sobota, 17 listopada 2012

"...Usmiech Anastasiego to cos na prawde wyjatkowego..."

Ten wyjazd był świetnie zaplanowany przez Zbyszka. W końcu wyrwałam się z tej cholernej rzeczywistości. Zasiedzieliśmy się, więc wracaliśmy po nocy do domu. Zbychu gnał przez autostradę jak nieopanowany i niewyżyty człowiek. Przyznam, lubię szybką jazdę ale bez przesady. Jechał prawie 230km/h. Czasami juz musiałam na niego nakrzyczeć, żeby troche zwolnił. Podstawił mnie pod sam dom, dając mi jeszcze swoja skórzaną kurtkę, tłumacząc że sie przeziębię. Czule sie z nim pożegnałam i szybko wbiegłam do góry po schodach. Stał jeszcze chwilę pod blokiem, żeby zobaczyc czy szczęśliwie dotarłam do mieszkania. Wszyscy juz spali. Nie chciałam ich budzic, po cichu udałam się do swojego pokoju. Ubrałam ciepłą piżamkę i wskoczyłam do łóżka. Sprawdziłam jeszcze wiadomości w telefonie bo wczesniej nie miałam nad zwyczajniej czasu. Była wiadomośc od Martyny "Za godzinę jadę do rodziców Bartka. Boję się.! Wrócę późno". Hahahaha.. To na pewno było wszystko ustawione przez chłopaków. Noc mi szybko zleciała, że nie zdążyłam sie wyspać. Zjadłam śniadanie wyszykowałam sie i postanowiłam że pójde z rodzinką do kościoła jak poprawny katolik. Później zjedliśmy obiad i przydałoby sie troche pouczyc. Ledwo weszłam do pokoju i ktos zadzwonił do drzwi. Wróciłam się z powrotem, złapałam za klamkę i moim oczom ukazła się Martyna. Kazała mi sie szybko ubierac bo jej tato czeka na nas w samochodzie. Założyłam buty i wzięłam kurtkę ze soba i tylko krzyknęłam, że wychodzę. Wsiadłysmy do samochodu i odjechalismy. Zdyszana zaczęłam zadawac pytania. "Gdzie my w ogóle jedziemy i dlaczego to takie pilne ?". Martyna popatrzyła na mnie z politowaniem i odpowiedziała "Nie mów, że nie wiesz". Patrzyłam z zakłopotaniem i czekałam az powie mi coś więcej. "Andrea do mnie dzwonił. Prosił o spotkanie w szkole, ponoć to jakas pilna sprawa." Zaczęłam się zastanawiać co wymyślił nasz ukochany trener. Nie dawało mi to spokoju. Dojechalismy na miejsce. Wysiadłysmy z auta i pobiegłysmy na halę. Usmiech Anastasiego to cos na prawde wyjątkowego. Przywitałysmy sie z nim i usiadłyśmy zaraz obok niego czekając na tą arcyważną wiadomość. Chyba nie chciał jej zdradzac na samym początku naszego spotkania, bo zaczął od pytania " Jak tam w szkole ?". Oczywiście grzecznie opowiedziałysmy mu jak sobie radzimy w nauce i w siatkówce po Lidze Światowej. Słuchał nas z wielkim zaciekawieniem. Czekałam i czekałam a ciekawośc mnie zżerała. Nie wytrzymałam i postanowiłam zapytac "Przepraszam, ale strasznie mnie ciekawi ta pilna wiadomość ". Andrea dobrze wiedział, że nie jestem typem spokojnego człowieka, dlatego przeszedł do sedna sprawy. "Chcę żebyście pojechały z kadrą na Igrzyska do Londynu". Zaniemówiłam. Z reszta nie tylko ja. Martyna tez zamarła w bez ruchu. Była chwila ciszy, ale przerwałam ją wybuchając śmiechem. "To jest niemożliwe ! Nie wierzę ! .." Martyna patrzyła dalej z niedowierzaniem na trenera. Musiało to śmiesznie wyglądać, bo wstał i nas po prostu przytulił. "Jesteście bardzo zdolne i polubiłem was, wiem tez że polubiła was także calusieńka kadra. Dlatego nie widzę przeszkód żebyście nie były z nami na tak waznej imprezie". Nie da się opisac stanu w jakim byłam w chwili kiedy słyszałam te słowa z ust trenera kadry narodowej. Uściskałyśmy go i podziękowałyśmy mu jak tylko potrafiłyśmy. Długo z nami nie został bo miał inne, równiez wazne spotkanie. Wyszłyśmy z budynku i w tym samym momencie zadzwonili do nas chłopcy. Odebrałam telefon i czekałam aż usłysze głos Zbyszka. "Juz po spotkaniu ?" . Zaskoczył mnie. Nic mu nie mówiłam o żadnym spotkaniu. "Skąd wiedziałeś? Przeciez nic ci nie mówiłam..". Zerknęłam na Martynę i moge sie założyc się że miała taki sam wyraz twarzy jak ja, czyli wielki szok . "Wszyscy o tym wiedzielismy !". Rozdarli sie do telefonu chyba wszyscy zawodnicy Resovii. Nie no spoko. Zawsze dowiadujemy się ostatnie o takich sprawach, przyzwyczaiłysmy sie . Chwilę pogadałysmy i pobiegłysmy do auta. Jedna przez druga opowiadałysmy tacie Martyny o naszym wylocie. Na pewno nic nie zrozumiał, ale to szczegół. Cały wieczór opowiadałam mamie o rozmowie z Anastasim. Byłam tak podekscytowana, że troszkę narozlewałam mleka w kuchni jak machałam ręką w czasie opowiadania. Wylot juz za 5 dni. Trzeba zacząć się szykować.

1 komentarz:

  1. niespodzianka z igrzyskami fajna :)
    z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń