Kolejny dzień kolejny trening i ta sama wiara. Wiara która
pozwala trenować nam ten piękny sport jakim jest siatkówka. Nic już na to nie
poradzimy, że jesteśmy od niej uzależnione. Widocznie tak miało być. Treningi
są coraz bardziej meczące bo zbliżają się wakacje i temperatura jest dwa razy
wyższa niż zwykle. W upalne dni na hali, w której trenujemy można dostać
zajoba, ale czego się nie robi dla sportu. Wielkimi krokami zbliżały się nasze
urodziny. Nasze czyli moje i Martyny. Mamy je w tym samym dniu i zawsze
robiłyśmy razem jakąś imprezę, ale teraz byłyśmy za bardzo zmęczone treningami.
A tak szczerze to za bardzo nam się nie chciało tego wszystkiego przygotowywać. Jest sobota i nasze urodzinki,
więc siedemnastkę mamy już na karku.. Stare już trochę jesteśmy. Miałyśmy
jechać do kina na jakąś fajną komedię romantyczną, ale niestety nasze plany
szybko się zmieniły bo do Martyny zadzwonił Paweł i powiedział, że musi się
dzisiaj z nami spotkać. To było trochę dziwne bo jeszcze nigdy nie zdarzyło się
tak, że nagle prosi o spotkanie i to w dodatku trener, ale jak mus to mus..
Spotkanie miało się odbyć w pizzeri o 14:00. No dobra jestem już na miejscu idę
po Martynę i lekkim truchcikiem biegniemy do trenera.. Gdy wchodzimy, tam już
czeka na nas Paweł z Marcinem! o co do cholery chodzi?! Ale okey.. Podchodzimy
do stolika. a ich poważne wyrazy twarzy nas przerażają. Siadamy do stołu z
niepewnością i czekamy az łaskawie wyjaśnią nam co jest grane. Krępująca cisze
w końcu przerywa Marcin zaczynając od składania nam życzeń. Wycałowali i
wyściskali nas za wszystkie czasy, po czym Paweł wyciągnął z kieszeni dwa średniej
wielkości pudełeczka. Wyglądały trochę jak te, w których są kupowane bransoletki.. patrzyłyśmy z wielkim zdziwieniem i w naszych głowach było już
tylko jedno pytanie "Co jest w środku?" . Obaj lekko się uśmiechnęli
i Marcin zaczął swój monolog.
"Słuchajcie dziewczyny, to jest taki mały prezent dla was od całego
klubu. Zanim je otworzycie chcielibyśmy, żebyście wiedziały że te prezenty są
specjalnie tylko dla was, ponieważ się nie poddałyście i ciężko trenowałyście..
Ja i Paweł zawsze wymagaliśmy od was więcej bo wiedzieliśmy, że wy jako jedyne
jesteście silne psychicznie i fizycznie. To, że tera tu jesteśmy jest dowodem
na to że osiągnęłyście sukces.. gracie dobrą i szybką siatkówkę, dlatego klub
zdecydował, że zasługujecie na taki prezent"
Paweł przysunął do nas
pudełeczka i czekał na nasza reakcję. Obydwie wzięłyśmy swój prezent do rąk i
równo ściągnęłyśmy pokrywę pudełka. To co w nim zobaczyłam przebiło dosłownie
wszystko.. Zdążyłam tylko wyszeptać z niedowierzaniem pod nosem "ja
pierdole" i usłyszałam pisk Martyny! Sama zaczęłam piszczeć, rzuciłyśmy
się na trenerów i prawie udusiłyśmy ich ze szczęścia. nie ważne, że ludzie
patrzyli się na nas jak na psychicznie chore debilki... liczyło się tylko to,
że mamy bilety na Ligę Światowa i spędzimy ją z całą kadra reprezentacyjną...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz