Pierwsze koty za płoty. Chłopaki gładko wygrali swój pierwszy
mecz w Lidze. Pokonali Kanadę 3:0 i już
na swoim koncie zapisali trzy punkty. Tu gdzie jesteśmy jest fantastyczna pogoda,
więc postanowiłyśmy z Martyną że pójdziemy trochę pozwiedzać okolice naszego
budynku w którym mieszkamy. Wzięłyśmy aparat, bez którego nie wychodzimy z domu
i poszłyśmy porobić trochę zdjęć. W tym samym czasie chłopcy byli na siłowni.
Całe popołudnie i wieczór Andrea dał nam wolne w nagrodę za wygrany mecz.
Wzięłyśmy trochę kaski i miałyśmy zamiar kupić sobie jakieś fajne ciuszki.
Spytałyśmy chłopaków czy idą z nami, ale uznali że nie znają się na modzie i są
zmęczeni. Nie to nie, łaski bez. Towarzystwa dotrzymał nam Igła z kamerką,
Piotrek i Dzik. Od razu wiedziałyśmy, że będzie wesoło. Najpierw wstąpiliśmy do
sklepu z butami, ale jak szybko weszliśmy tak szybko stamtąd wyszliśmy. Buty
były straszne !; o Już po kilku minutach chodziłyśmy po naszym ulubionym
sklepie H&M. Kupiłyśmy czarne koturny , T-shirty z napisem I love Canada
i przecudne letnie sukienki. W wyborze pomagał nam Krzysiu z Pitem, bo uważali
że znają się na sukienkach. Nawet nieźle im wychodziło dobieranie do nas
ciuszków. Po zakupach wstąpiliśmy do restauracji, zamówiliśmy dwie pizze i
zaczęło się robić dziwnie.. Siedząc na przeciwko Piotrka zauważyłam, że cały
czas zerka na Martynę. Po paru minutach Igła powiedział mi na ucho, że wpadłam
Michałowi w oko. Wymusiłam uśmiech na swojej twarzy, spuściłam głowę na dół i
wsłuchiwałam się w rozmowę reszty. Bardzo szybko zauważyłaś że coś jest nie tak
i spytałaś czy pójdę z Tobą do toalety. Bez zastanowienia wyszłam za Tobą.
Wszystko ci opowiedziałam i wróciłyśmy do stolika. Już do końca naszego wypadu
udawałam zadowoloną, tylko czekałam na dłuższą rozmowę w naszym pokoju. Michał
już przesadzał, zaczął prawić tanie komplementy i posyłać głupie spojrzenia.
Dobrze wiedział, że to Zbyszek mnie interesuje i wzajemnie... Tym bardziej było
mi głupio bo to najlepsi koledzy. Piotrek tez zaczął świrować bo w pewnym
momencie zapytał Martyny czy dostanie od niej całuska?! Dobrze że Krzysiek z
nami był i przerwał to całe przedstawienie. Do hotelu wracaliśmy w całkowitej
ciszy. Będąc już w budynku podziękowałyśmy naszemu wybawicielowi i poszłyśmy do
pokoju. Obgadałyśmy całą sytuacje i położyłyśmy się spać. W nocy zadzwonił do
mnie nieznajomy numer, odebrałam i usłyszałam dobrze znany mi głos.. "Tak
łatwo was sobie nie odpuścimy, a już na pewno nie ja.." Wiedziałam, że
zaczynają się kłopoty.. Od tamtej pory starałyśmy się unikać Piotrka i
Michała..
Ostatni dzień w Canadzie. Ostatni i najgorszy bo trzeba się
spakować. Nie mam zielonego pojęcia jak to zrobimy, bo tyle nakupiłyśmy ciuchów
w Toronto że pomoc chłopaków w zapinaniu walizek jest wskazana . Jest sobota..
Jutro o dziewiątej rano wylatujemy do Brazylii. To będzie ciężka podróż. Ale na
pewno nie będziemy się nudziły bo koło nas w tym samym rzędzie siedzi Igła z
Ziomkiem. Idziemy razem z Martyną do jakiegoś marketu, żeby trochę jedzenia
kupić na drogę a tu kogo spotykamy..?! Twojego byłego chłopaka..! Troszkę
niezręczna sytuacja, ale wydusiłyśmy z siebie głupie "cześć" żeby nie
było że nie odpowiadamy i szybko się stamtąd ulotniłyśmy.. Martyna musiała
jeszcze trochę dopakować swoją torbę, więc ja nie marnując czasu szybko
skoczyłam jeszcze do Igły po podglądać go w montowaniu nowego odcina "igłą
Szyte" Nieźle się przy tym uśmialiśmy, ale musiałam wyjść bo zadzwonił do
mnie telefon.. Oczywiście dzwoniła moja kochana mama, która chciała się
wszystkiego dowiedzieć na temat jutrzejszego lotu.. Wszystko jej opowiadałam
kierując się do naszego pokoju. Łapię za klamkę, otwieram drzwi i kogo tam
zastaję.?! Martynę z Kurkiem na moim łóżeczku, którzy nie zwracając nawet na
mnie uwagi lecą sobie w ślinkę.! Normalnie wstyd, w biały dzień takie rzeczy i
to w dodatku na moim łóżku ! Ale dobra, wychodzę z pokoju nie chcę przerywać im
miłosnego "gruchania".. Kończąc rozmowę z mamą wbijam na hol gdzie
Piotrek Ziomek i Jarski grają w Poker'a . Dosiadam się do nich i zaczynamy nowe
rozdanie. Gra toczy się dobra godzinę a wy dalej w pokoju.. Przyznam szczerze,
że zaczynam się nieco denerwować bo umieram z nudów.. Lubię czasami pograć w
karty, ale kurwa ile można.?! Wstaje od stolika i idę do pokoju.. Już miałam
łapać za klamkę, ale wyprzedził mnie Bartek, który właśnie wychodził.
Wymieniliśmy się spojrzeniami, ja weszłam do pokoju a on poszedł do chłopaków.
Po moim "wejściu smoka" usłyszałaś ładne słowa z moich ust nie warte
powtórzenia. Przeszłam koło Ciebie bez słowa i wiedziałam, że zaraz coś mi
zrobisz. Długo nie czekałam, odwracając się dostałam poduszką w brzuch. Szybko
złapałam swoją poduszkę i odpłaciłam się tym samym. Po dwóch godzinach wojny na
poduszki padłyśmy na swoje łóżka ze zmęczenia i śmiałyśmy się w niebo głosy. W
pokoju był taki syf, że nie było miejsca gdzie stanąć.! Szybko ogarnęłyśmy nasz
"burdel na kółkach" i poszłyśmy oglądać film do chłopaków. Chłopaki
oczywiście najlepiej oglądali by coś a lejącą się krwią i wszystkim z tym
związanym. My miałyśmy ochotę na coś romantycznego więc postanowiłyśmy zabrać
Zbyszka i Bartka , przejść do nas i włączyć „Pamiętnik” . Kupiłam mnóstwo
słodyczy , zawsze mi pomagają jak chce mi się płakać . Rozsiedliśmy się . Wy
siedzieliście przytuleni , a ja leżałam sobie na umięśnionym brzuszku Bartka
<3. Cały czas gładził mnie po plecach , czasem nachylał się i delikatnie
całował. Dawno tego nie miałam. Jak dobrze że byli… Zbyszek bawił się
twoją dłonią , od czasu do czasu tylko patrzyłyśmy na siebie znacząco . Byłyśmy
takie szczęśliwe . Miałyśmy w planach zadzwonić do Pawła lub Marcina na skype i
im wszystko opowiedzieć. Chłopaki postanowili zostać na noc . Nie chciało im
się wracać do pokoju obok . Dobra wymówka :D poszłam się przebrać . Jeżeli oni
mieli u nas zostać musiałam się ubrać , no chociaż jakieś spodenki . Wiązałam
włosy w wysoki kucyk kiedy poczułam czyjś gorący oddech na karku . Aż przeszły
mnie ciarki. Oczywiście domyślacie się kto to był. Złapał mnie mocno w pasie ,
i jednym płynnym ruchem przyciągnął ku sobie . „Uwielbiam z tobą spać mała”
<3 powiedział i pocałował w czoło . Wskoczyłam na niego oplatając go nogami
w pasie i tak mnie zaniósł na łóżko. Wy nawet nie skapowaliście bo się tak
obściskiwaliście że to nie jest do opisania . Zasnęliśmy objęci. Przebudziłam
się po siódmej wy jeszcze spaliście. Bartek ciągle kurczowo ściskał mnie w
talii . Odwróciłam się i delikatnie go pocałowałam . Przebudził się i
odpowiedział namiętnym pocałunkiem tak jakby był mnie spragniony . Zrobiło mi
się gorąco , nie mogłam przez chwile złapać tchu. Aż się przestraszył . Na
szczęście po chwili minęło . To było dosyć dziwne. Obudziliście się .
Pogadaliśmy chwilę i zaczęliśmy szybko zbierać się na zebranie grupy do wyjścia
na lotnisko .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz