Wyjechaliśmy. Kierunek : BRAZYLIA <3. Przepełnione ludźmi
wielkie pomieszczenie... Normalnie żyć nie umierać. Ja tłok lubię tylko w
clubie... Obie nie przepadałyśmy za lataniem , ale Bartek to dosłownie się go
bal. Cały czas kurczowo ściskał moja rękę , jakby zaraz miał być koniec świata.
Aż dało się zauważyć przerażenie w jego oczach ... Szczerze to trochę się o
niego martwiłam. Nie wiedziałam jak zniesie lot i jaki poziom ma jego strach.
Nie ważne. Poszłyśmy do automatu z gorącą czekolada , i pogadałyśmy sobie
chwile same popijając ten niebiański wynalazek . <3 Miałyśmy 45 minut do
odlotu . Ustaliłyśmy że w samolocie siedzimy kolejno :Kuraś , ja , ty i Zibi.
Najważniejsza była dla mnie pełna bateria i słuchawki , mogłam sobie odlecieć
na chwilę . Muzyka tak na mnie działa. Nagle wzięła mnie piekielna chcica na
białe kinder bueno . Tak mi się go chciało ze za głupiego batonika zapłaciłam
coś ponad 4 euro. Brawo Martyna . Cala drużyna miała ze mnie bekę , ze mogli
kupić i się ze mną licytować , bo na pewno by zarobili . Nadszedł w końcu czas by wsiąść do samolotu .
Zachciało mi się do toalety , ale Bartek złapał mnie mocno za rękę i nie chciał
puścić . Jego błagający wzrok dał mi do zrozumienia ze nie chce żebym go
zostawiała nawet na chwilkę. Dobra , pójdę potem... Wsiedliśmy na pokład .
Zajęliśmy miejsca . Bartek miał minę jakby miał zaraz z piskiem wybiec z
samolotu . Wy tez to widzieliście . Pocałowałam go i trochę się uspokoił.
Zaczął się rozkładać ze słuchawkami , pocałował mnie i oparł głowę na moim
ramieniu , zamknął oczy. Wystartowaliśmy . Siedzenia były fajne bo nie miały żadnych odgrodzeń jak wielkie kanapy , mogliśmy swobodnie się do siebie
przytulać. Staraliśmy się zasnąć. Przydały się do tego nasze około dwu metrowe
przytulanki .Wtuliłam się w tors Bartka , on wziął
jeszcze moje nogi na swoje i przykrył nas bluzą . Kimnęliśmy , długo spaliśmy
bo się obudziliśmy dopiero jak zostało nam około 2,5 h drogi . Postanowiliśmy
obejrzeć jakiś horror na tablecie , bo było już ciemno . Przytuliliśmy się do
siebie , włączyliśmy "Wrota do piekieł" i pogrążyliśmy się wszyscy w
filmie.Wylądowaliśmy. Ziemia brazylijska wita. To chyba najgorsza
podróż w naszym życiu. Wszyscy szybko odebraliśmy nasze bagaże i udaliśmy się
do naszego autokaru. Z przyzwyczajenia zajęłyśmy z Martyną tyły pojazdu dla
Bartka i Zbyszka. Po chwili wszyscy siedzieli już na miejscach. Mieliśmy jedno
siedzenie wolne, więc zawołałam Winiara żeby usiadł z nami. Zbyszek i Bartek
siedzieli od okna, więc Michał był otoczony przez baby bo siedział na środku.
Chłopcy byli bardzo zmęczeni lotem, a przed nami była jeszcze trzy godzinna
podróż autobusem. Ledwo wyjechaliśmy z parkingu a juz wszyscy spali tylko nie
ja. Strasznie mi się nudziło, trochę posłuchałam muzyki, pograłam na telefonie,
aż obudził się Winiar. Trochę mnie ochrzanił że się kręcę i nie daje mu się
wyspać, ale taka moja natura. Wrodzone ADHD. Chwile sobie podokuczaliśmy, po przedrzeźnialiśmy
się, tylko chyba troszkę za głośno bo obudziliśmy Bartka. Podniósł głowę i
zaspanym głosem wymamrotał kilka słów " co wy robicie..?! ludzie chcą się
wyspać.." Oparł swoją głowę o głowę Martyny i próbował zasnąć. Zbyszek tak
mocno spał, że nawet by go bomba nie obudziła. Została jeszcze godzina jazdy.
Widziałam, że na samym przodzie autokaru niektórzy już nie śpią m.in. Krzysiu,
Piotrek, Łukasz i Dzik. Martyna spała jak nigdy. Na prawdę podróż ją zmęczyła.
Wpadliśmy z Michałem na niecny plan. :D Chcieliśmy wszystkich obudzić
jednocześnie. Winiarski poszedł po mini wieże włączyliśmy piosenkę Metaliki i
podkręciliśmy głośność na full. Miny chłopaków były bezcenne. Zbyszek zerwał się
jak oparzony, ale po chwili na jego twarzy zagościł szeroki uśmiech. Ale Tobie
nie było do śmiechu, ta mina mówiła wszystko. " I tak wiem, że mnie
kochasz" szybko powiedziałam. Śmialiśmy się z Michałem jak opętani. Każdy
z zawodników posyłał nam takie spojrzenia, że strach się bać. Najlepsze było
to, ze Igła wszystko nagrał i od razu wrzucił na bloga. Nikt już nie spał,
Andrea nawet miał dobry humor czego nie można było powiedzieć o Bartku.
Siedział ze skwaszoną miną wpatrzony w brazylijskie budynki. Widać było, że o
czymś myśli. Martyna chciała go trochę rozbawić, żeby przestał rozmyślać Bóg
wie o czym. Ale nic z tego. Nawet ona nie dała rady. Jestem pewna, że myślał o
jutrzejszym meczu z Brazylią. Uśmiechnął się lekko do ciebie i chyba wiedziałaś
co oznacza ten gest bo od razu dałaś mu spokój. Wszyscy już tryskaliśmy
optymizmem. Śpiewaliśmy piosenki, Kuba opowiadał kawały a Igła wszystko
kamerował . I tak minęła nam ostatnia godzina jazdy. W południe byliśmy już na
miejscu i wszyscy udaliśmy się do hotelu.Pokoje rozpisane, klucze w recepcji odebrane, także teraz
biegusiem pod prysznic. Nie chciałyśmy marnować czasu na osobne kąpanie, więc
szybko ubrałyśmy nasze bikini i weszłyśmy pod prysznic. Nie miałyśmy sił na
wygłupianie się i tańczenie do muzyki, tylko się opłukałyśmy i trzeba było się
ubierać bo znając życie chłopaki szybko znajda nasz pokój. Długo nie musiałyśmy
czekać. Ledwo co się ubrałyśmy, a już ktoś do nas pukał. Nie chciało mi się
otwierać drzwi, więc krzyknęłam "proszę". Po chwili w drzwiach stał
Bartek, uśmiechnięty od ucha do ucha. "Widzę, że humorek dopisuje kolosie"
szybko rzuciłam zaczepkę do Kurka. Oczywiście nie mógł się powstrzymać, żeby
nie odpowiedzieć " A ty co kurduplu, już szukasz zaczepki?!"
zmarszczył te niebieskie gały i czekał na moja reakcję. Wszystko słyszała
Martyna w łazience, bo prostowała włosy. Wiedziałam, że już tam lejesz ze
śmiechu. Ale nasza wojna toczyła się dalej. Szybko złapałam poduszkę i rzuciłam
prosto w wielkoluda, chyba go to troszkę rozzłościło. Schylił się żeby ją
podnieść i szybko skoczył na łóżko i zaczął mnie nią dusić! W tym samym czasie
do pokoju wparował Zibi i trochę się zdziwił " Kurek deklu miałeś iść się
tylko zapytać czy grają z nami, a ty dusisz mi Patrycję!" Nagle wyszła
Martyna szczerząc się, bo wszystko nagrała na telefon. Jeszcze chwile
posiedzieliśmy w pokoju i poszliśmy do Piotrka i Winiara grac w
"butelkę". Była niezła zabawa, dopóki Bartek nie zakręcił i nie
wypadło na mnie. Wybrałam wyzwanie i to był chyba błąd. Niektóre dziewczyny skakały
by z radości z takiego zadania jakie dał mi Kurak. Zadanie było takie, że przez
30 sekund miałam się całować z Piotrkiem. Trochę mi było głupio bo Zbyszek był
z nami i będzie to oglądał.. Michał włączył stoper, więc do dzieła. Zamknęłam
oczy i już tylko czułam oddech Cichego. Modliłam się, żeby już krzyknęli
KONIEC! Ale w momencie kiedy nasze usta się spotkały, zapomniałam o bożym
świecie. Chyba nikt tak nie całował jak on. Jego język błądził bo po moim
podniebieniu, natykając się od czasu do czasu na mój. Tak, to było coś.
Przygryzając jego dolną wargę, coś mi mówiło że muszę przestać, ale nie mogłam.
Nic do niego nie czułam, a jednak trudno się było oderwać. Usłyszeliśmy jak
Winiar mówi "Stop". Z trudnością, odsunęłam głowę. Widziałam złość w
oczach Zbyszka. Nie wiedział co ma ze sobą zrobić. Bez zastanowienie
przysunęłam się do niego i namiętnie pocałowałam, po czym cicho wyszeptałam
"Kocham tylko Ciebie, ale chodźmy stąd." Wzięłam go za rękę i
wyszliśmy z pokoju. Kątem oka widziałam jak wstajesz z podłogi a zaraz za Tobą
Bartek. Poszliście całkiem w inną niż my. To mogło znaczyć tylko jedno.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz