środa, 26 września 2012
"...lezacy Kurek z gola klata, ktory obejmuje Cie swoja dluga reka..."
I znowu ten pierdolony budzik ! Zawsze wszystko zniszczy ! Była 5:30. Dla mnie to jeszcze środek nocy, ale dzisiaj powrót dlatego trzeba tak szybko wstać. Skradłam buziaka na pół śpiącemu Bartmanowi i powiedziałam, że idę do Martyny. Siedząc z zamkniętymi oczami pokiwał głowa a ja wyszłam z pokoju. Też już nie spaliście. Wchodząc ujrzałam obrazek jak z bajki. Leżący Kurek z gołą klatą, który obejmuje Cię swoją długa ręką a ty leżysz z bananem na ryjcu. Stanęłam na środku pokoju, złapałam się za boki i czekałam az Bartek ulotni swoją szanowną dupę. " Może byś tak ruszył ta swoją szanowną, co ?". Ten się uśmiechną i powiedział " A ty wracaj jeszcze do Bartmana a nie od samego rana trujesz". No proszę jakiego mądrego mamy przyjmującego. Nie mogłam mu tak łatwo odpuścić. " Nie wiem czy wiesz, ale Zbyszek właśnie szuka jakiejś koszulki w twojej torbie. Było by szkoda gdybys musiał się pakowac od nowa.." Uśmiechnęłam się szyderczo w jego strone a ten wybiegł z pokoju jak oparzony krzycząc " Zbychuu ! Ja ci ręce przy samej dupie ukręce !!" Śmiejąc się zamknęłam za nim drzwi i zaczęłam się ubierac a w tym samym czasie poopowiadałyśmy sobie jak spędziłyśmy tą "wyjątkową noc" Chyba użyłyśmy za bardzo szczegółowych określeń. Pół godziny spokojnie nam wystarczyło na ogarnięcie wizerunku. Obydwie ubrałyśmy czarne rurki, conversiaki i koszulki z jakimiś napisami, oczywiście na to jeszcze bluza z kadry. Ja związałam włosy w kucyka bo stwierdziłam, że tak będzie mi wygodniej a Martyna oczywiście proste włosy. O 6:00 wszyscy udaliśmy się na śniadanie, trwało bardzo krótko bo tylko 20 minut.Wróciliśmy do pokojów, pozbieraliśmy wszystkie torby i zaczęliśmy schodzić na parter hotelu. Zaczęły się żarty i zaczęło sie dzwonienie do rodzin i informowanie o wylocie. Nie byłam jeszcze w pełni świadoma tego, że to już koniec. Zbiórka trwała 10 minut. Andrea sprawdził czy wszyscy są i można było pakowac sie do autobusu. Igła oczywiście wszystko uwieczniał na swojej nie zawodnej kamerze. Humor dopisywał każdemu, nawet Gumie. Zbyszek zajął tył dla "elity" czyli dla Kurka, Martyny, mnie i Winiara. Na lotnisko jechaliśmy dwie godziny, ale czasu nie zmarnowaliśmy. Robiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcia z wszystkimi i żartowaliśmy ile wlezie. W końcu dojechaliśmy na lotnisko. Samolot mieliśmy dopiero za godzine, dlatego skoczyliśmy jeszcze małą grupką do sklepu, żeby coś przegryźć. Godzina zleciała w mgnieniu oka. Pozbieraliśmy bagaże i ruszyliśmy na pokład. Miejsca można było zajmowac jak kto chce, także nie było żadnych problemów. Oczywiste, że siedziałam zaraz koło Zbyszka a Martyna obok Bartka. Lot miał trwać około pięciu godzin, więc to nie jest aż tak długo. Zaraz za mną siedziało zacne towarzystwo, także od razu wiedziałam że nudzić się nie będę. Załatwiliśmy karty do grania i pogrążyliśmy sie w pokerze. Wiedziałam, że wygram. Nie mieli ze mną najmniejszych szans.. Właśnie wylądowaliśmy na Okęciu. Za chwilę odbierzemy bagaże i przekroczymy magiczny próg. Wiedzieliśmy, że będą witać nas tłumy kibiców, ale nie spodziewaliśmy się że będzie ich aż tak dużo..
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz