wtorek, 25 września 2012

"...zaczelam zaznaczac jezykiem swoja bytnosc na jego torsie..."

Biorąc pod uwagę, że noce ze Zbyszkiem nie będą już codziennością do głowy przychodził mi tylko jeden pomysł. Wykorzystać ją do bólu. Najpierw świętowanie wygranej z wszystkimi do północy a później czas tylko dla dwojga. Wypiliśmy szampana wznieśliśmy toast trochę pożartowaliśmy ale Zbyszek raczej myślał o tym samym co ja. Wystarczyło tylko jedno znaczące spojrzenie Bartmana a ja już domyślałam sie o co chodzi. Wychodząc z pokoju bez słowa posłałam triumfalny uśmiech w twoją stronę, który mówił wszystko. Zbyszek wstał zaraz za mną i powiedział, że idzie się już położyć bo rano nie wstanie. Kogo on oszukiwał, każdy zdążył zauważyć że wyszliśmy oboje więc nie było żadnego problemu ze skojarzeniem faktów. Wychodząc, zamknął drzwi a ja czekając na niego rozbierałam go wzrokiem. Podszedł do mnie złapał za nadgarstki i całym ciałem napierał na moje. Zaczęliśmy przesuwać sie do drzwi od naszego pokoju. Rozegrała się prawdziwa bitwa języków. Na oślep weszliśmy do pokoju i gdy dotarliśmy do celu lekko popchnął mnie na swoje łóżko. Teraz to on miał władze... delikatnie całował moją szyję i dekolt. Szybko uporał się z moją luźną koszulką. Sprawnym ruchem pozbawił mnie stanika i odrzucił go w jedno z miejsc. Przeniósł pocałunki na moje piersi i zaczął bawić się moimi sutkami doprowadzając mnie do szaleństwa. Cicho pojękiwałam i delikatnie zaczęłam masować plecy chłopaka. Kiedy on dobierał się do moich spodni skorzystałam z okazji i przejęłam inicjatywę. Szybkim ruchem przewróciłam go na plecy i to ja teraz byłam na górze. Nachyliłam sie nad nim i zaczęłam zaznaczać językiem swoją bytność na jego torsie. Nasze oddechy stawały się coraz bardziej płytkie. Chwycił mnie w pasie i zjechał dłońmi w dół ściągając ze mnie różowe bokserki... Oparłam się rękoma po obu jego stronach i zaczęłam go całować. Nie przerywając pocałunków wszedł we mnie jak nigdy. Czułam jak rytmicznie porusza swoimi biodrami, oddechy stawały się coraz płytsze a my czuliśmy że zaraz nadejdzie spełnienie. W naszym hotelowym pokoju rozległ się nasz donośny jęk. Padając na łóżko równocześnie szepnęliśmy " Kocham Cię".

Noc Bartka i Martyny
Zostaliśmy sami. Postanowiliśmy nie tracić czasu. Ostatnia noc, ostatni poryw namiętności. Kurek się nie obijał. Praktycznie od razu wziął się do roboty. Wessał się w moje usta. Nie miałam najmniejszych szans na przejęcie inicjatywy. Płynnym ruchem zerwał ze mnie bluzkę, potem uporał się z moimi spodniami. Całował mnie po szyi schodząc coraz niżej. Jedną ręką zdjął ze mnie stanik. Całował mnie po piersiach. W pewnym momencie poczułam jak przyssał mi się do szyi, potem do piersi a w końcu do brzucha. Wariat zrobił mi "malinki" ale nie protestowałam. Pozwoliłam mu dyrygować. Nie musiałam długo czekać. Delikatnie pocałował mnie w czoło i wszedł we mnie. Nie był niewyżyty. Poruszał biodrami delikatnie i cały czas całował mnie i myślał głównie o mojej przyjemności. Był w tym cholernie dobry. Jego ręka dodatkowo poszła między moje uda. Stopniowo doprowadzał mnie do szczytu. Wbiłam paznokcie w plecy chłopaka i głośno jęknęłam odchylając głowę w tył. Po chwili cicho syknął. Oboje doszliśmy. Poszliśmy pod prysznic. Odkręcił wodę, która zaczęła obmywać nasze ciała. Zaczął gładzić mnie po plecach i ramionach. Jednym ruchem podniósł mnie, tak żebym mogła opleść go nogami. Pogrążyliśmy się w pocałunkach. Błądził językiem w moich ustach. Wysuszyliśmy się i ubraliśmy. Położyliśmy się wtuleni w siebie i zasnęliśmy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz