sobota, 22 września 2012
"..pochylil sie nade mna i swoja dlonia dotknal moj policzek.."
Obudziły nas mocne promienie słońca usiłujące dostać się do pokoju. Nie musieliśmy wstawać wcześnie bo Andrea dał wolny ranek. Całą noc przespałam w pokoju Zbyszka i Bartka a Ty w naszym z Bartkiem. Najczęściej w środku nocy któraś z nas wracała do wspólnego pokoiku, ale nie teraz. Obróciłam się twarzą w stronę Zbyszka a ten odruchowo wpił się w moje usta. Leżeliśmy przez kilka minut w ciszy a po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Dzisiaj ostatni dzień, który spędzimy razem z wszystkimi członkami kadry. Jutro wylot do Polski i każdy pójdzie w swoją stronę. Nie mogłam uwierzyć, że to tak szybko zleciało po kryjomu otarłam łzy, ale Zbyszka tak łatwo nie da się oszukać. "Ej, co się stało ?" pochylił się nade mną i swoją dłonią dotknął mój policzek. "Zbyszek.. to już ostatni dzień..". Oczy znowu miałam pełne łez, nie mogłam nad nimi zapanować, aż w końcu wybuchłam płaczem. Zbyszek tylko mocno przytulał mnie do swojej klatki piersiowej i próbował dodać mi otuchy ciepłymi słowami "Kochanie, przecież to wszystko nie skończy się jak kolonia. Po dwóch tygodniach dalej wszyscy będą o sobie pamiętać. Dalej będziemy spędzać razem czas spotykając się w wolne dni. Nikt o Tobie nie zapomni, a już na pewno nie ja." Udało mi się opanować łzy, spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy i poczułam jak ciepło robi mi się w sercu. Delikatnie pocałował mnie w czoło dając mi świadomość, że nie zostawi mnie jak zabawki. Musiałam już wracać do naszego pokoju i ubrać się bo dochodziła dziewiąta. Byłaś już sama bo Bartek poszedł na śniadanie. Wzięłyśmy szybki prysznic, wyszykowałyśmy się i dołączyłyśmy do śniadania. Miło upłynął nam poranek obydwie miałyśmy dobre humory i już nie mogłyśmy się doczekać wieczornego finału. Niestety nie ma tego dobrego, musimy iść na siłownię i trochę przypakować. Chłopcy będą się tam prężyć a my troszkę poćwiczymy naszą kondycję na bieżni. Słuchawki na uszy, ulubiona playlista i zapominamy o bożym świecie. Spędziliśmy tam aż trzy godziny.Wszyscy byliśmy wykończeni. Każdy wrócił do swojego pokoju i położył się żeby odpocząć przed ostatnim meczem w Lidze Światowej. My powoli pakowałyśmy swoje rzeczy, bo później na pewno nie zdążymy. Ledwo się obejrzałyśmy a do meczu zostało półtorej godziny. Po chwili do drzwi zapukał Winiarski mówiąc, że czekają na nas w autobusie. Szybko zabrałyśmy najpotrzebniejsze rzeczy i wybiegłyśmy z pokoju. Mogliśmy już jechać. Wchodząc na hale zauważyłyśmy, że prawie wszystkie miejsca są już zajęte a została godzina do meczu. Dobrze, że dzisiaj Andrea pozwolił nam siedzieć koło niego na meczu, bo wszystkie najlepsze miejsca były już pozajmowane. Ubrałyśmy już na siebie koszulki i podawałyśmy chłopakom piłki do rozgrzewki aż ktoś nie złapał mnie za ramię. Obróciłam się a zaraz za mną stała grupa kibiców z Polski prosząca nas o autografy. Znowu wielkie zdziwienie. Powiedzieli nam, że mają już każdego autograf i tylko brakuje im dwóch - czyli mój i Martyny. Byłyśmy na prawdę bardzo uszczęśliwione tym, że kibice nas lubią. Zrobiłyśmy jeszcze kilka pamiątkowych zdjęć i wróciłyśmy na miejsca. Zostało 5 minut do rozpoczęcia meczu. Podbiłyśmy jeszcze do każdego zawodnika, mocno przytulając i dając jednego całusa w policzek. Byli tak samo podekscytowani jak my, ale musieli zachować zimną krew. Zbyszek i Bartek dostali bonusa, bo każdy wiedział że to oni są największą nadzieją reprezentacji. Polski skład wybiegł na parkiet bez żadnych zmian. Pierwszy set szybko i gładko wygrany. Doping bardzo pomagał chłopakom. Jak zwykle świetnie się bawiłyśmy. Zaczął się drugi set, przewaga nad Stanami jest bardzo zadowalająca. Poszło tak jak sobie wszyscy życzyli. Został tylko trzeci set. Najważniejszy. Wyszli w pełnym skupieniu na boisko i radzili sobie świetnie. Na tablicy pojawił się wynik 19:24. Piłka meczowa dla Polaków,ale na zagrywkę wchodził właśnie Stanley. Gwizdek sędziego i ... dotknięcie siatki przez naszych zawodników . Licznik cały czas na naszą korzyść 20:24. Kolejna piłka meczowa dla Polski. Nadal zagrywa Stanley znowu gwizdek, podrzuca piłkę, wykonuje trzy kroki i uderza .. Wydaje się, że to drugi as ale chorągiewka liniowego idzie w górę ! Koniec meczuuu ! Przestrzelił Stanley ! Polska po raz pierwszy w historii wygrywa Ligę Światową !!! Kibice szaleją ! Wszyscy wybiegliśmy na parkiet ciesząc się ze zwycięstwa. Skakaliśmy i ściskaliśmy się z radości ! Obydwie płakałyśmy ze szczęścia, zresztą tak jak każdy. Wszyscy poszli się przebrać do szatni bo za chwilę ceremonia wręczenia medali i nagród. Lepszego zakończenia nie mogliśmy sobie wymarzyć. ! Teraz tylko imprezowa noc i z samego rana wylot do Polski ! http://www.youtube.com/watch?v=fe9Z_Q4DhaE <3
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz