wtorek, 18 września 2012

"..wszyscy pozeraja nas wzrokiem juz nie wspominajac o Kurku i Bartmanie.."

Znowu ten pieprzony budzik. Jak słyszę tą melodyjkę to mnie aż skręca. Podniosłam się z łóżka na pół przytomna i wyłączyłam ten cholerny mechanizm. Była 6:30 rano. Musiałyśmy wstać tak szybko bo dzisiaj mecz z Kubą. Chyba najważniejszy bo to już półfinał i jak wejdziemy do finału to na pewno wrócimy z medalem, ale wiadomo że każdy chce wrócić ze złotem. Nie chciałyśmy robić sobie krótkich drzemek bo tym bardziej się nie wyrobimy. Nie miałyśmy problemu z wyborem ciuchów, bo za pół godziny idziemy na trening, więc mamy 15 minut na śniadanie. Trudne ale wykonalne. Szybko zeszłyśmy na stołówkę, krótkie ale czułe przywitanie z Bartkiem i Zbyszkiem i można zabierać się do pałaszowania. Długo czasu nam to nie zajęło. Wszyscy wyrobiliśmy się przed czasem jak nigdy, wróciliśmy do pokoju po swoje torby i z powrotem na dół do autokaru. Po pół godzinnej podróży jesteśmy w szatni, oczywiście my dwie jesteśmy osobno. Czternastu facetów w jednej szatni z dwiema dziewczynami, za bardzo nam się do tego nie spieszyło chociaż i tak widzieli nas już w samej bieliźnie na filmie u Igły. Szybciej ogarnęłyśmy się od chłopaków i już po 10 minutach rozciągałyśmy się na płycie boiska. Chwilkę jeszcze pożartowałyśmy sobie z Andreą i z szatni wyszli nasi "bohaterowie". Trener pozwolił poprowadzić nam trening chłopakom ale był jeden warunek, musi być bardzooo wyczerpujący. Mecz jest dopiero wieczorem, więc nic im się nie stanie. Zaczęłyśmy od rozciągania mięśni i tak po kolei. Wszyscy myśleli, że będą mogli się obijać, ale nic z tego. Ćwiczyłyśmy razem z nimi i co trochę musiałyśmy któregoś upominać " Winiar ! Ruszaj tą swoją szanowną dupę i ćwicz jak Bóg przykazał " krzyknęłam do największego żartownisia. Zmrużył tylko swoje oczy wystawił język i wziął się do roboty. Nie minęło pięć minut i znowu to samo, tylko że to Zbyszek zaczął się leniwić. Podeszłam niego i szepnęłam parę słów na ucho "Albo się weźmiesz do roboty albo dzisiaj śpisz sam, wybieraj". Podeszłam do Martyny i kontynuowałyśmy rozgrzewkę. Widziałyśmy jak dosłownie wszyscy pożerają nas wzrokiem już nie wspominając o Kurku i Bartmanie. Rozgrzewka trwała trochę więcej niż godzinę byli tacy zmęczeni, że Andrea odpuścił siłownię. Widziałam w jego oczach zadowolenie, uśmiechnął się do nas i zaczął rozdzielać składy w jakich zagramy na treningu. Mecz treningowy trwał prawie dwie godziny. Anastasi podziękował za trening i mogliśmy iść do szatni. Powrót autobusem do hotelu trwał bardzo krótko zostawiliśmy tylko swoje rzeczy w pokojach i udaliśmy się na obiad, później odpoczynek i czas na skupienie się przed ważnym meczem. Czas leciał nie ubłagalnie. Zanim się obejrzałyśmy zostały dwie godziny do rozpoczęcia. Wszyscy czekaliśmy już na parkingu na autobus, który miał nas zawieźć na hale. W ciszy i skupieniu dojechaliśmy na miejsce. Zostało tylko pół godziny po woli zaczęli się schodzić ludzie i zajmować swoje miejsca. Było strasznie dużo Polaków, chłopcy bardzo się cieszyli, że będą mieli duże wsparcie. Ubrałyśmy koszulki reprezentacyjne i zaraz za bandami reklamowymi czekałyśmy aż się zacznie. Po kilku minutach obie drużyny wybiegły na boisko w swoich składach. u nas nie było żadnych niespodzianek. Kurek, Winiarski - przyjęcie, Nowakowski i Możdżonek na środku, Żygadło - rozegranie, atak - Bartman i na libero Ignaczak. Gładko wygraliśmy pierwszego seta. Z drugim już było trochę przeszkód ale udało się. Kibice świetnie się bawili a my razem z nimi. Słyszałyśmy jak komentator z Polski cieszy się z każdej wygranej akcji zawodników. Mój ulubiony komentator - Tomasz Swędrowski ! Trzeci set, piłka meczowa dla Polski. Trybuny ogarnęła cisza na zagrywkę własnie szedł Piotrek. Posłał swojego ostrego flota w stronę Kubańczyków, ale oni przyjęli. Rozegrali dobrą akcję a że nasz Krzysiu jest jedyny w swoim rodzaju to obronił atak Leona. Każdy się zastanawiał jak on to zrobił, ale akcja toczyła się dalej. Ziomek dostał trudną piłkę i musiał wystawiać dołem Zbyszek mógł ja tylko splasować, mógł ale nie musiał. Za wszelką cenę chciał już skończyć ten mecz. Uderzył przed siebie z całą siłą. Wszyscy byli pewni, że piłka wyszła w aut a tu niespodzianka ! Piłka idealnie trafiła w końcową linię boiska !! Szybko wybiegłyśmy zza band reklamowych pogratulować chłopakom i cieszyć się razem z nimi. Skakali po całym boisku ciesząc się z awansu do finału. Ściskałyśmy każdego po kolei ze szczęścia i gratulowałyśmy wygranej. Później były autografy i zdjęcia, więc do hotelu wróciliśmy strasznie późno. Jutro ciężki dzień dlatego musimy się porządnie wyspać, ale najpierw trzeba wynagrodzić jakoś Zbyszkowi i Bartkowi te ciężkie zmagania na boisku.. Dobrze, że seks nie jest szkodliwy bo już dawno byśmy umarły.. ;D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz