sobota, 15 września 2012
".. Nie moge tak codziennie ladowac w twoim lozku.."
Siedzieliśmy na stołówce z całą kadrą i pożeraliśmy pyszne bułeczki. A raczej pożerali bo ja jakoś nie mogłam niczego przełknąć. Cały czas przed oczami miałam Martynę jak drze się na mnie przed klubem. Jeszcze Kubiak siedział bo drugiej stronie stołu. Jak go widzę to mnie mdli. Zbyszek niepotrzebnie się o mnie martwił bo wyglądałam strasznie. Dresy, luźna koszulka, włosy spięte w kucyk i zero jakiegokolwiek makijażu. W takim wydaniu jeszcze chłopcy mnie nie widzieli. Zastanawiali się co jest grane, jeszcze nigdy tak się nie zachowywałam próbowali mnie jakoś rozbawić, ale nic z tego. Wstałam od stołu i wróciłam do pokoju, położyłam się na łóżku i usnęłam. Od razu po śniadaniu wszyscy mieliśmy iść na trening. No właśnie, MIELIŚMY. Najwidoczniej nie chcieli mnie budzić i poszli sami. Pospałam z dwie godziny a ich dalej nie było. Wyszłam z pokoju i postanowiłam, że dołączę do grupy. Przychodząc na salę zobaczyłam, że gracie meczyk. Chciałam dołączyć ale zawołał mnie Andrea. Trochę się wystraszyłam i szybkim krokiem udałam się w jego stronę. Wiedziałam, że zaraz będzie się pytał dlaczego nie przyszłam na trening. Całkowicie mnie zaskoczył, położył rękę na moim ramieniu i zapytał czy możemy porozmawiać, po angielsku oczywiście. Kiwnęłam głową i usiedliśmy zaraz za bandami. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Najpierw wytłumaczyłam się dlaczego nie przyszłam punktualnie, a później zadawał mi pytania związane z chłopakami i z pobytem tutaj. Bardzo dobrze mi się z nim rozmawiało mimo, że dzieliło nas kilkanaście lat różnicy. Mogłam mu powiedzieć wszystko. Poruszyliśmy nawet temat Michała. Trochę mi doradził w niektórych sprawach i od razu zrobiło mi się lżej na sercu. Po chwili reszta skończyła mecz i przyszli się napić. Wstaliśmy z miejsc i wróciliśmy do drużyny. Zauważyłaś, że znowu wróciłam do swojego wielkiego optymizmy, uśmiechnęłaś się i wszyscy udali się do autokaru, który miał nas zawieźć do hotelu.Po powrocie do pokoju wzięłaś prysznic a ja ubrałam się w normalne rzeczy. Założyłam rurki jakąś koszulkę na krótki rękaw, białe conversy i bluzę z kadry bo bez niej nie można nigdzie chodzić po hotelu. W tym samym czasie wykąpałaś się, ubrałaś i ogarnęłaś włosy i zadzwonił twój telefon. Na wyświetlaczu pojawiła się nazwa "Mama". Odebrałaś, włączyłaś na głośno-mówiący i trochę sobie poplotkowałyśmy z twoją mamą. Nie obyło się bez pytań na temat chłopaków ale udało nam się szybko zmienić temat i to my zaczęłyśmy zadawać pytania. Rozmawiałyśmy dobrą godzinę i trzeba było kończyć bo do drzwi dobijał się Zbyszek z Bartkiem. Wymyślili sobie, że zabierają nas na miasto. Za bardzo nie tryskałam radością na wieść o takim wypadzie, ale z drugiej strony nie będę przecież siedziała sama w pokoju. Tak jak stałyśmy, tak wyszłyśmy z pokoju. Pochodziliśmy po sklepach różnego kalibru, od bielizny po same buty i czapki. Tylko nasza czwórka. Nikt nas nie znał, więc nie zaczepiali nas ludzie prosząc o autograf lub zdjęcie. Było całkiem fajnie. Po drodze kupiliśmy sobie Mega Wielkie Kręcone Lody Włoskie. Tak dawno ich nie jadłam, że aż się za nimi stęskniłam ! Idąc przez oświetlone miasto obżeraliśmy się słodkościami, aż Bartek nie przypomniał sobie o mojej rozmowie z Anastasim i zaczął mi truć o niej, bo chciał się dowiedzieć o czym rozmawialiśmy. Powiedziałam mu od razu, że się nie dowie bo to rozmowa była w cztery oczy. Burknął tylko coś pod nosem i najwyraźniej strzelił pięciominutowego focha. Jeden całus Martyny i Bartek jak nowo narodzony. Nieźle się nałaziliśy, nogi tak mnie bolały że miałam ochotę już położyć się do swojego łóżka. Było już dość późno i postanowiliśmy wracać. Myślałam, że chociaż tą noc prześpię w swoim pokoju ale to tylko były przypuszczenia. Po kilku minutach leżałam w łóżku Bartmana, było już po wszystkim a może jeszcze przed.. Leżeliśmy wtuleni w siebie i rozmawialiśmy o naszej przyszłości " Nie mogę tak codziennie lądować w twoim łóżku" powiedziałam z uśmiechem na twarzy. "Jeszcze się uzależnię od seksu z Tobą i co wtedy? Kto mnie zaspokoi wieczorem w czasie roku szkolnego?" z twarzy nie schodził mi uśmiech, czułam się jak naćpana. "Ja już się uzależniłem, więc w takim razie musimy robić to jeszcze częściej żeby mieć zapas na przyszłość". Ten jak coś powie to normalnie rozwala system. Chwilę jeszcze tak sobie poleżeliśmy i Bartek wszedł do pokoju, u was też już było po wszystkim dlatego szybko się ubrałam i wróciłam do Ciebie. Oglądałyśmy nasze zdjęcia jeszcze z pierwszej klasy gimnazjum, śmiałyśmy się tak głośno, że aż Ziomek nas uciszał. Puściłyśmy po cichu "Everybody loves me" i zasnęłyśmy w kilka sekund.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz