czwartek, 4 października 2012
"..uslyszalam, ze ktos puka do drzwi.."
Kurek przyjechał na kilka dni. Dostał pozwolenie, więc chciał je wykorzystać do ostatniej minuty. W trójkę zastanawialiśmy się gdzie będzie mieszkał przez te dni. Martyna niestety odpada bo rodzice i młodszy brat.. Ja miałam wolny dom przez cztery dni bo wszyscy wyjechali do Poznania, ale siedziałam cicho i nie przypominałam nikomu. Miałam ciche nadzieje, że Martyna sobie o tym nie przypomni... ale nic z tego. Popatrzyła na mnie jak by ją oświeciło i z uśmiechem na twarzy powiedziała " Czy ty aby nie masz wolnej chaty przez 4 dni?!". "Tak. Mam." Kurek szybko podniósł się z łóżka i głośno powiedział " To czego nic nie mówisz gówniarzu jeden?!". Zmrużyłam oczy i odpowiedziałam "Odezwał się dorosły pan, który przyjeżdża nagle z Rosji i nie wie gdzie się zatrzyma..!". Wkurzył mnie. Wyszłam ze swojego pokoju, trzasłam drzwiami i poszłam do kuchni żeby się napić. Napełniłam szklankę woda i oparłam się o kuchenkę. Byłam taka nabuzowana, że jak by mi się teraz na oczy pokazał to bym mu coś zrobiła.Jakoś nie wyobrażam sobie mieszkania z Kurkiem pod jednym dachem. Chciałam mu pomóc, ale bez przesady. Po chwili przyszła Martyna. "Co ty taka wkurwiona od samego rana ?". "Aaa.. nie ważne. Dobra, może tu zamieszkać ale ty też się musisz wprowadzić na te kilka dni bo inaczej nie ma szans.." Ucieszyła się i pobiegła powiedzieć Bartkowi, że może tu zostać. Przez dwie godziny dziękował mi, że mu pozwoliłam tu zostać. Pokazałam mu jego pokój w którym będzie mieszkał. Zaczął się rozpakowywać a my w tym czasie szybko pobiegłyśmy do ciebie. Znalazłaś jakąś większą torbę i pomogłam ci się spakować. Zajęło nam to pół godzinki. Powiedziałas mamie, że będziesz u mnie bo moi rodzice wyjechali a ja boję się zostac sama w domu na tyle dni. W końcu trzeba było coś wymyślić. Wróciłyśmy do mieszkania a w kuchni czekały na nas dwie wielkie pizze. Bartek był taki dobry, że zamówił żarcie. Najedliśmy się do pełna. Jutro jest piatek. postanowiłyśmy odpuścić szkołe i zostać w domu z moim nowym lokatorem. Całą noc oglądaliśmy jakieś filmy. Narobiliśmy pełno popcornu i maraton czas zacząć! Usnęliśmy dopiero o szóstej rano. Obudziliśmy sie równo w południe na podłodze w salonie przed telewizorem. Ogarnęliśmy pokój z syfu i wzięliśmy się za śniadanio-obiad. Po południu Kurek zabrał gdzieś Martynę a ja zostałam w domu. Właśnie sprzątałam w swoim pokoju i usłyszałam, że ktos puka do drzwi. Nikogo się nie spodziewałam o tej porze. Przekręciłam zamek i otworzyłam moje "wrota do zamku". Nie dowierzałam.. w moich drzwiach ukazała się dobrze znana mi postać.. "Zbyszek ! Co ty tutaj robisz?!". Byłam taka szczęśliwa, że nie wiedziałam czy mam się śmiać czy płakac. Wciągnęłam go do domu i przyssałam się do jego ust. Już zapomniałam jaki maja smak. Ściągnął swoją skórzaną kurtkę rzucił na podłoge i energicznie przyciągnął mnie do siebie. Szepnął mi do ucha "prowadź kocie, bo jestem bardzo spragniony" uśmiechnęłam sie a on lekko przygryzł mi ucho. Złapałam go za rękę i wciągnęłam do swojego pokoju. Więcej nic już nie musiałam robić. Doskonale wiedział, że czas na jego rolę. Szybko się uporał z moimi szmatkami a ja nie traciłam czasu i pozbawiłam go wszystkiego co miał na sobie..
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz