środa, 28 listopada 2012

"..Boisz sie ?! Ty sie boisz ?! Niby czego ?.."

"Dlaczego mi nie powiedziałaś ?!" - wpadła do pokoju jak oparzona. Przestraszyłam się i w tej samej chwili z powrotem usiadłam na łóżku. Podeszła i usiadła koło mnie czekając na wyjaśnienia. Nie wiedziałam od czego zacząć, więc sama zaczęła wypytywać. "Łukasz wszystko mi powiedział, ale chcę to usłyszeć od ciebie. Dlaczego to ukrywałaś ? ". To jej spojrzenie w takich chwilach zawsze mnie miażdży. Wzięłam głęboki oddech i spokojnie zaczęłam wszystko od początku. "Bo tak było by lepiej, ale jak widzę zaraz będzie wiedzieć cała kadra". Znowu emocje brały swoją stronę. Oczy były zaszklone a łzy tylko czekały na  kolejne słowo, które wywoła trudny do opanowania potok łez."Ale wiesz, że musisz mu o tym powiedzieć ?"
Przerwała ciszę, która panowała kilkanaście minut. Podała mi chusteczkę i czekała na moją odpowiedź. "Wiem, ale boję się..". I znów mój głos zaczął drżeć. "Boisz się ?! Ty się boisz ?! Niby czego ?". Chciała rozluźnić atmosferę. Nawet udało jej się wywołać tymi słowami lekki uśmiech na mojej twarzy. Szkoda, że tylko na chwilę. "On na pewno nie będzie chciał tego dziecka, jestem tego pewna..". Wybuchła śmiechem. Nie wiedziałam co mam powiedzieć, zaskoczyła mnie. Dałam jej chwilę na uspokojenie milcząc. " Nie mówiłam ci tego, ale on już od dawna marzy o dziecku. Kiedyś rozmawialiśmy na ten temat i na prawdę mnie tym zaskoczył. Gdybyś mu powiedziała, że usunęłaś jego dziecko.. nawet nie chce myśleć jak by na to zareagował ". Brak mi słów. Kompletnie zaniemówiłam. W głowie miałam tysiące myśli. Próbowałam je jakoś na szybko poukładać, ale Martyna mówiła dalej. " Będzie w niebo wzięty jak mu powiesz, że nosisz w sobie jego potomka". Uśmiechnęłam się jak wyobraziłam sobie tą sytuację w której Zbyszek dowiaduje się o ciąży. Zaczęłam myślec pozytywnie. Jak ja mogłam w ogóle pomyśleć o usunięciu dziecka. Dobrze, że przemówiła mi do rozsądku. Ostatnio chyba za często to robi. Ustaliłysmy, że powiem mu o dziecku jutro, jak nie będzie takiego zamieszania jak dziś. Spokojne i uśmiechnięte wyszłysmy z pokoju i udałysmy sie na hol do całej reszty . 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz