czwartek, 6 grudnia 2012

"...Hello beautiful, are you ready?..."

Po powrocie z zabawy nie mogłam usnąć. Kręciłam się z boku na bok i nie mogłam znaleźć sobie miejsca. Przetańczyłam dobre kilka godzin a nie czułam żadnego zmęczenia. Może to tylko dlatego, że nie trenowałam. Strasznie mnie to denerwuje, że musze siedzieć na ławce i oglądac jak oni sobie ćwiczą. Dobrze, że Igła dał mi kamerkę i prosił żebym kręciła ich treningi lub rozmawiała z zawodnikami którzy nie są zbyt zajęci. Chociaż mi się nie nudziło. Dzień po wygranym meczu był wolny. Martyna strasznie chciała zwiedzić Londyn i wykorzystać ta pogodę, która nam dopisywała. Zebrała się niezła grupka na mini-wycieczkę. Z wioski olimpijskiej wyjechali juz o jedenastej rano. Ja zostałam. Miałam inne plany. Umówiłam się na wczorajszej "potańcówce" z Anastasim, że pojedziemy na kort główny i pooglądamy dobry tenis. Oboje mieliśmy zamiar poznac siostry Radwańskie i inne gwiazdy tenisa. Zbyszek namawiał mnie cały poranek, żebym pojechała razem z innymi do centrum miasta. Wytłumaczyłam mu jak "krowie na rowie" że wolę spędzic ten czas oglądając tenis. Odpowiedział tylko "Jak chcesz", strzelił focha i wyszedł. Zbytnio sie tym nie przejęłam, wiedziałam że po powrocie będzie zachowywał sie jak człowiek. Została mi godzina na przygotowanie sie do wyjścia. Założyłam turkusowe conversy, niebieskie krótkie spodenki i białą bokserkę. Wzięłam jeszcze na wszelki wypadek cienki sweterek, wsadziłam telefon do kieszeni i zamykając drzwi usłyszałam głos Andrei. "Hello beautiful, are you ready?". Uśmiechnęłam sie od ucha do ucha, rzuciłam szybką odpowiedź "yes" i powędrowaliśmy do taksówki, która już na nas czekała pod hotelem. Droga minęłam szybko bo mielismy dobrego kierowcę. Jeszcze przed wejściem skoczyłam do bliskiego sklepu po coś do picia i byliśmy w pełni gotowi. Zajęliśmy swoje miejsca i czekaliśmy na otwarcie meczu. Pojedynek zapowiadał sie ciekawie bo mieliśmy zaszczyt oglądać Davida Ferrera i Novaka Djokovica . Juz przed meczem powiedziałam Anastasiemu, że musimy zdobuc ich autografy i zdjęcia. Bez żadnych przeszkód zgodził sie ze mną. Znowu moja rozmowa z trenerem bardzo się układała. Po długim trzysetowym meczu, który trwał ponad dwie godziny wygrał mój faworyt Djokovic. Szybko zeszliśmy na sam dół Wimbledonu po zakończonym meczu z nadzieją, że uda nam się złapać tych wielkich tenisistów. I udało się. Zdobyliśmy autografy i zrobiliśmy sobie zdjęcia. świetnie sie bawiłam z trenerem kadry. Przyznam szczerze, że nawet sie tego nie spodziewałam. Gdy wróciliśmy do hotelu reszta juz była w swoich pokojach. Pożegnałam się i podziękowałam za tak ciekawy wypad. Krzyknęłam, że będziemy musieli to powtórzyć i weszłam do pokoju. Tak jak się spodziewałam na łóżku Martyny stały pełne torby ciuchów i butów. Przeglądałyśmy je az do wieczora, ale przyznam że były świetne. Tak jak mówiłam Zbyszkowi przeszły fochy i znów był bardzo skory do "zabaw". Oczywiście nie mówie "nie", ale na jego nieszczęście Bartek z Martyną nie mieli żadnych planów na dzisiejszy wieczór. Musiał grzecznie zasnąć przy moim boku. Tłumaczyłam, że jutro ma mecz i musi sie wyspac a on dalej swoje. Jak dziecko, ale jak tu nie kochać takiego dzieciaka ?

2 komentarze:

  1. Też bym chciała spędzić dzień z Anastasim :D Dobry post czekam na kolejny :D
    Pozdrawiam Ola ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. kto by nie chciał spędzić dnia z najlepszym trenerem świata? :) i to w dodatku być z nim na korcie tenisowym? ja się na to piszę!:)

    czekam na next!
    i przy okazji zapraszam na nowy rozdział do mnie: zycie-bywa-przewrotne.blog.pl
    ;)
    pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń